W Brukseli w poniedziałek odbyło się spotkanie unijnych ministrów ds. rolnictwa, którzy rozmawiali m.in. na temat przyszłości wspólnej polityki rolnej (WPR) po 2020 roku. Komisja Europejska prezentując w maju br. założenia przyszłego budżetu zaproponowała ciecia środków na rolnictwo.
Minister powiedział, że wciąż otwarte pozostaje pytanie, jaki będzie kształt wspólnej polityki rolnej w przyszłym budżecie na lata 2021-2027.
"Słyszymy w Brukseli wielokrotnie, że cele stawiane przed przyszłą wspólną polityką rolną są celami ambitnymi. To jest odmieniane przez przypadki. Rozumiemy, że rolnictwo to nie tylko produkcja żywności, to też troska o bioróżnorodność, o klimat. (...) Jednak jak to wszystko realizować, jeśli budżet na rolnictwo będzie okrojony" - wskazał Ardanowski. Dodał, że ministrowie rolnictwa UE uważają, iż jest to niemożliwe do pogodzenia przy ograniczonych środkach.
Jak dodał, budżet WPR na lata 2021-2027 powinien być przynajmniej nie mniejszy niż ten, który jest na lata 2014-2020. "Dopiero wtedy można myśleć o realizowaniu tych ambitnych celów, które stoją przed rolnictwem i obszarami wiejskimi Unii Europejskiej" - wskazał.
Ardanowski zaznaczył, że Polska będzie zabiegać o to, żeby płatności bezpośrednie dla polskich rolników były identyczne jak w przypadku rolników na zachodzie Europy. Jak mówił, kiedyś uzasadniono te niższe dopłaty w Polsce niższymi kosztami produkcji, a obecnie te koszty wcale nie są niższe.
"W tej chwili nie ma w Polsce niższych kosztów produkcji. Środki ochrony roślin, paliwo, inne środki związane z produkcją rolniczą są w cenach europejskich. (...) Jedyną przewagą była niższa cena siły roboczej, która też się wyrównuje. Twardo będziemy walczyć o wyrównanie dopłat bezpośrednich. Nie ma żadnych powodów - i to jest stanowisko premiera Mateusza Morawieckiego i całego rządu - żeby polscy rolnicy mieli niższe dopłaty, niż ich koledzy z Europy Zachodniej" - powiedział.

komentarze (0)