Ardanowski: Resort chce wspierać rolnictwo na obszarach górskich
- Ministerstwo będzie wspierać rolnictwo na obszarach górskich, ale niekonieczne poprzez dotacje, tylko przez stworzenie warunków, które pozwolą na rozwój produkcji i przetwórstwa rolnego - mówił w środę szef MRiRW Jan Krzysztof Ardanowski.

W resorcie rolnictwa obyła się konferencja poświęcona rolnictwu na terenach górskich. Minister zaznaczył, że to drugie z kolei spotkanie, po debacie, która miała miejsce kilka miesięcy temu w Balicach (koło Krakowa).
Ardanowski podkreślił, że zachowanie rolnictwa w górach jest bardzo ważne. Zaznaczył, że obecnie atutem gór są nie tylko piękne widoki, ale także żywa przyroda, agroturystyka, z której tamtejsza ludność czerpie dochody oraz wysokiej jakości produkty wytwarzane z miejscowych surowców, np. sery czy mleko.
Minister zaznaczył, że resort stara się indywidualnie podchodzić do rolnictwa w różnych regionach Polski. Jak zaznaczył, rozumie, że w górach jest ono trudne i potrzebuje specjalnego wsparcia. Ale - jego zdaniem - nie powinny to być głównie dotacje, ale np. pomoc w promowaniu produktów górskich.
Zaznaczył, że pomocą dla tamtejszych rolników mogłoby być np. zmniejszenie kosztów produkcji w górach poprzez wyższy zwrot akcyzy od paliwa rolniczego. Przypomniał, że już zostały zmienione kryteria wyznaczania obszarów gospodarowania w trudnych warunkach (tzw. ONW) na korzyść obszarów górskich.
Ardanowski podkreślił, że dochody rolników w całej Polsce, w tym tych zajmujących się produkcją i przetwórstwem w górach, mają pochodzić głównie ze sprzedaży produktów na dobrze zorganizowanym rynku, za dobra cenę. Jak mówił, "celem powinno być, jak sprawić, żeby żywność z tych najczystszych terenów naszego kraju" była na rynku rozpoznawalna, by ludzie byli przekonani do jej wysokich cech żywnościowych i prozdrowotnych".
Kolejnym zadaniem jest, jak sprawić, by te produkty były dostępne, by nie mówić o "jakimś micie produktów z gór", których de facto nie ma i jak sprzedać te produkty po dobrych cenach - dodał.
Zdaniem ministra rozwiązaniem może być znakowanie żywności np. uzyskanie unijnych znaków jakości. Zauważył, że taką promocję swoich produktów doskonale opanowali Włosi, którzy w UE zarejestrowani już 299 swoich produktów unijnymi oznaczeniami, podczas, gdy Polska w ciągu 15 lat zarejestrowała 42. Zaznaczył, że uzyskanie takiego oznaczenia oznacza gwarancję jakości produktu i jego wyższą cenę.
Dodał, że w przypadku zwierząt, a głównie bydła, resort będzie chciał wdrożyć nowatorską metodę, której na razie nie ma w innych krajach. Polega ona m.in. na czipowaniu zwierząt, tak by od urodzenia można było prześledzić jego pochodzenie i wówczas w sklepie czy "na talerzu" będzie wiadomo, z jakiego zwierzęcia pochodzi dany kawałek mięsa.
