Ardanowski: trzeba organizować spółdzielnie i grupy producenckie
Rolnicy powinni organizować się w spółdzielnie i grupy producenckie, bez tego rolnictwo sobie nie poradzi – mówił minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski, który uczestniczył w inauguracji Wojewódzkiej Rady Dialogu Rolniczego w Lublinie.

"W rolnictwie na świecie będzie coraz więcej niejasności, niepokojów, sytuacji, które będą nas zaskakiwać. To wynika ze zmian klimatycznych, z otwarcia rynku europejskiego, coraz większego wpływu żywności z innych kontynentów, który destabilizuje często produkcję w danym kraju" - powiedział Ardanowski w czwartek podczas inauguracji Wojewódzkiej Rady Dialogu Rolniczego w Lublinie.
Ardanowski przekonuje, że organizowanie się rolników w spółdzielnie i grupy producenckie jest konieczne dla polskiego rolnictwa. Minister mówił, że wielu polskich rolników i działaczy zwiedzało gospodarstwa rolne w Europie, ale zapamiętali tylko funkcjonujące tam nowoczesne maszyny, budynki i technologie, "a nie zapamiętali czegoś, co jest zdecydowanie ważniejsze - sposobu organizowania się rolników na rynku w spółdzielnie i grupy producenckie".
"Bez tego rolnictwo sobie nie poradzi" - wskazał Ardanowski. Dodał, że to nie Unia Europejska czy państwa regulują pozycję rolnika na rynku; decyduje o tym zorganizowanie się rolników. "Nie w pieniądzach zewnętrznych, ale w świadomości rolników jest to, jak będą zorganizowane rynki" - powiedział.
Jego zdaniem należy utrzymać jak najwięcej mniejszych gospodarstw, bo one są "potrzebne dla stabilności produkcji żywności w Polsce". Zaznaczył przy tym, że nie mogą to być "gospodarstwa socjalne, do których się dopłaca i one nic nie robią", ale mają produkować. "Mniejsze gospodarstwa mają unikalny w skali Europy sposób sprzedaży bezpośredniej, rolniczego handlu detalicznego, który wprowadziliśmy trzy miesiące temu. Nie ma lepszych rozwiązań w Europie. Dla każdego małego gospodarstwa to jest przyszłość" - mówił minister.
Ardanowski podkreślił, że produkcja tylko surowców, zwłaszcza w małych gospodarstwach, jest nieopłacalna, bo "wartość jest w przetworzeniu" tego surowca. Poza tym - jak dodał - Polska nie jest w stanie "wygrać globalnej konkurencji w ilości produkowanej żywności", bo "wielkie kraje, które mają setki milionów hektarów, wyprodukują taniej".
Szef resortu rolnictwa zaznaczył, że kraje, które kiedyś były importerami żywności, jak Rosja czy na Ukraina, stają się jej producentami. "Naiwność, że Rosja będzie importowała żywność, wynika z wiedzy o Rosji sprzed 40, może 30 lat. Rosja jest drugim na świecie eksporterem zboża, jest wielkim producentem mleka i mięsa. (...) Za chwilę zaleje świat jabłkami, posadziła parę milionów hektarów jabłoni - notabene, sadzonek głównie z Polski. To samo czyni Ukraina" - mówił Ardanowski.
