Na te i inne pytania starali się odpowiedzieć: Paweł Głowniak, wiceprezes zarządu, Bakalland SA, Marcin Czarnecki, prezes zarządu, Delicpol Sp. z o.o., Krzysztof Koszela, dyrektor ds. rozwoju rynków zagranicznych, Colian Holding SA, Piotr Czachorowski, prezes zarządu, Krynica Vitamin SA, którzy byli prelegentami podczas sesji dyskusyjnej zorganizowanej przy okazji prezentacji raportu KPMG  "Apetyt na wzrost. Sukcesy i wyzwania eksporterów produktów rolno-spożywczych w Polsce".

Polska żywność przez lata podbijała rynki UE głównie poprzez dobry stosunek ceny do jakości. Pojawiają się głosy, że model opierania się o niskie koszty pracy i zwiększanie mocy wytwórczych powoli się wyczerpuje.

- Strategia walki ceną na rynkach zagranicznych to zdecydowanie nie nasza strategia. Jak zatem utrzymać atrakcyjne ceny i marże w eksporcie? Trzeba postawić na optymalizację produkcji i budowanie marek – mówił Paweł Głowniak, wiceprezes zarządu, Bakalland SA.

Zdaniem Piotra Czachorowskiego, prezesa firmy Krynica Vitamin, która jest producentem napojów na zlecenie (nie ma własnych brandów, a jedynie rozlewa usługowo), marże pochodzą od innowacji. – Inwestujemy w R&D, kreujemy nowe rozwiązania i produkty, pracujemy z innowacjami podsuwając ciekawe pomysły naszym odbiorcom, także tym z zagranicy. Stawiamy na napoje z witaminami, składnikami mineralnymi czy produkty eko. To nam daje marże – dodał.

Delicpol to duży producent marek własnych ciastek z wysoką sprzedażą zagraniczną. – Każdy model – zarówno sprzedaż marek własnych, jak i brandów – wymaga specyficznych kompetencji. Przy produkcji private labels trzeba być bardzo elastycznym i mieć bardzo niskie koszty produkcji – tłumaczył prezes Marcin Czarnecki.

Jak podkreślał Krzysztof Koszela, dyrektor Colian, spółka postawiła na rozwój brandów za granicą. – Marki to trudny segment, ale w dłuższej perspektywie się opłaca. Jest to bezpieczniejsze rozwiązanie niż produkcja na zlecenie, ale też zdecydowanie się trudniejsze. Rynek marek własnych będzie się zmieniał i rozwijał. Będzie następować polaryzacja – wykrystalizuje się grupa firm nastawiona na produkcję marek własnych i taka, które postawią na brandy. Zarówno jedni, jak i drudzy znajdą swoje miejsce na globalnym rynku – mówił Koszela.

Obecnie ponad 81 proc. eksportu polskiej żywności to rynki krajów UE. Zdaniem Krzysztofa Koszeli ten współczynnik będzie się zmieniać. – W perspektywie 5 lat polskie firmy spożywcze będą wychodzić poza Unię. Żywność z Polski utożsamiana jest na dalekich rynkach z unijną jakością premium – tłumaczył.

Delicpol jednak stawia na Europę Zachodnią, która jest gigantycznym rynkiem ciastek. – Jesteśmy za mali na wychodzenie na duże, egzotyczne i odległe rynki. Budowanie relacji w Europie Zachodniej jest dla nas prostszym wyzwaniem i bardziej opłacalnym – dodał prezes Marcin Czarnecki.

Zdaniem Pawła Głowniaka, wiceprezesa Bakallandu, w Europie Zachodniej zaistnienie z własnym brandem jest trudne. Widzimy spore szanse na rozwój eksportu na dalekich rynkach – w Azji i w Afryce. Tam nasze produkty są postrzegane jako wysokiej jakości, bo z Unii Europejskiej. Konkurencyjność na tych rynkach jest mniejsza, a tempo konsumpcji rośnie o wiele szybciej niż w Europie – komentował.

Zdaniem Krzysztofa Koszeli wielu polskim firmom brakuje odwagi i kompetencji, aby przejmować i tworzyć struktury za granicą. A to przecież jeden z mocnych atutów w walce z protekcjonistycznym podejściem wielu krajów unijnych. Colian w 2016 r. przejął brytyjską firmę Elisabeth Shaw. A to nie koniec! – Chcemy dokonywać kolejnych akwizycji. Przejmowanie firm i marek za granicą to bardzo dobry model wejścia na rynek. Jednak planując taką transakcję warto wcześniej przygotować kadry do zarządzania zagranicznymi spółkami – tłumaczył dyrektor spółki.

Z raportu KPMG wynika także, że polscy eksporterzy produktów rolno-spożywczych przeciętnie oceniają system publicznego wsparcia ekspansji zagranicznej.

Krynica Vitamin uczestniczyła w sporej ilości misji zagranicznych i targów, których domeną są ubogie i nieestetyczne stoiska, mało miejsca na ekspozycję produktów i prezentację oferty, brak ogólnego pomysłu na pokazanie Polski jako producenta i eksportera. Zdaniem prezesa Piotra Czachorowskiego, jest mnóstwo rzeczy do poprawy w tym zakresie. - Strumień pieniędzy powinien być przekazany bezpośrednio do spółek – dodał.

- Pomoc rządowa w zakresie wspierania eksportu jest nieskuteczna, więc z niej nie korzystamy – dodał prezes Delicpolu. – Powinno powstawać więcej firm komercyjnych zajmujących się wspieraniem eksportu. Ich działalność oceniam jako bardzo efektywną – mówił.

Jak dodał Paweł Głowniak, brak promocji na szczeblu rządowym powoduje, że oznaczenie „Made in Poland” na produktach nie jest tak szanowane przez zagranicznych odbiorców, jak na to zasługuje. Wciąż mamy do czynienia z brakiem spójnej długoletniej strategii i bylejakością w organizacji targów i misji zagranicznych. Dlatego nie korzystamy z tego typu pomocy – mówi wiceprezes Bakallandu.

- Polski rząd musi wspomóc rodzime firmy w budowaniu wspólnego brandu POLSKA. A programy promocji powinny być planowane z większym udziałem przedsiębiorców, do których potrzeb muszą być dopasowane – podsumował Krzysztof Koszela.

Czytaj także: Firmy spożywcze planują fuzje i przejęcia za granicą w celu dalszej ekspansji eksportowej - raport