Artur Czepczyński jest członkiem Rady Firm Rodzinnych przy Konfederacji Lewiatan, która na początku 2016 roku przedstawiła postulaty dotyczące systemowego ułatwienia procesu dziedziczenia firmy w momencie śmierci właściciela.
- Do napisania tego dokumentu skłoniło nas wiele tragicznych historii z naszego życia biznesowego. W małej, jednoosobowej działalności nie jest to wielki problem, ale gdy firma jest duża, w momencie śmierci właściciela NIP umiera razem z nim. Na wiele przedsiębiorstw działa to miażdżąco. Jeżeli w branży paliwowej ktoś miał na siebie koncesję to ona wygasa z chwilą śmierci właściciela. Znamy przypadki gdzie ojciec na łożu śmierci musi podpisywać dokumenty żeby córka lub syn mogli dokonać wypłat. Są to sytuacje dramatyczne- dodał.
Prezes zarządu spedycyjnej firmy ABC-Czepczyński przyznał, że większość przedsiębiorców wciąż wykazuje się krótkowzrocznością i nie dostrzega tego problemu.
- Wiele firm zatrudniających 200-300 osób osiągających kilkadziesiąt milionów obrotu wciąż prowadzonych jest w formie jednoosobowej działalności gospodarczej. I to jest wielki problem. W którymś momencie, gdy moja firma zatrudniała około stu osób, spytałem głównej księgowej: co się stanie jak będę miał wypadek. Okazało się, że pracownicy w następnym miesiącu nie dostaliby pensji. Uświadomiłem sobie wtedy, że firmę trzeba przekształcić i szybko to zrobiłem - opowiadał Czepczyński.
W dalszej części debaty prezes zarządu ABC-Czepczyński skrytykował postępowanie niektórych właścicieli firm, których cechuje, jak to określił, folwarczny styl zarządzania.
- Często bywa tak, że właściciel, który jest wizjonerem, stworzył tę firmę od podstaw i zarządza nią autorytarnie ma problem z przekazaniem władzy w nowe ręce. A menedżerowie, młodzi ludzie z dużych firm nie chcą przechodzić do tych małych. Boją się, bo widzą, że właściciel chce dalej "trzymać wajchę" i nie dopuści do profesjonalizacji zarządu - dodał.
Jednak zdaniem Czepczyńskiego przed profesjonalizacją nie ma odwrotu. Jak dodał, polskie firmy, które chcą się rozwijać i wchodzić na rynki zagraniczne, muszą dopuścić do biznesu ludzi, którzy będą wspierać właściciela w działaniach sprzedażowych, marketingowych czy PR.
- Opór przed przyjmowaniem lepszych od siebie jest rzeczą naturalną. Właścicielowi, który zbudował spory biznes nigdy nie jest łatwo dla dopuścić do władzy kolejnych menedżerów - przyznaje.
Powołując się na przykład własnej firmy Artur Czepczyński przyznał, że w przypadku ABC proces ten odbył się w sposób naturalny.
- Pozostaliśmy firmą rodzinną, a jednocześnie jesteśmy bardzo profesjonalnie zarządzani. Mamy szeroki, dziewięcioosobowy zarząd, gdzie każda osoba jest perfekcyjna w tym co robi. Nigdy nie było sytuacji, żebym jako właściciel zrobił coś wbrew całemu zespołowi. Podejmujemy decyzje demokratycznie, nie ma głosowań, negocjujemy do momentu aż wszyscy się zgodzimy. Mamy różne zdania, różne drogi dojścia do nich, ale ja się tego nigdy nie bałem - przyznaje Czepczyński.
Prelegent zwrócił także uwagę na to, że wielu szefów firm boi się delegowania kompetencji, przez co traci czas na zatwierdzanie każdej najmniejszej decyzji.
- Często słyszę narzekania niektórych właścicieli, że siedzą w firmie od rana do wieczora, nie mają wolnej soboty. Ale jeżeli muszą zatwierdzić każdy proces i nie delegują to nigdy z tego nie wyjdą. Moi menedżerowie wiedzą, że jestem w firmie w poniedziałek od godz. 8 do 12:30. Mają cztery i pół godziny, jak nie zdążą to jest ich problem. Nie chciałem być biernym potakiwaczem, który siedzi w gabinecie i zatwierdza wszystkie decyzje. Mam frajdę z tego, że menedżerowie przejmują obowiązki wnosząc do firmy ogromne kompetencje z kompletnie nieznanych mi obszarów - przyznaje.
Czepczyński przyznał jednak, że na razie nie myśli o sukcesji w perspektywie swojej firmy.
- Założyłem swój biznes w 1997 roku, dziś moja córka ma 7 lat. Natomiast zaczynam zastanawiać się czy wejście drugiego pokolenia do firmy będzie w ogóle możliwe. Jeżeli firma rozwinie się do dużej skali to powstaje pytanie czy będą oni spełniać pewne standardy fachowości, które już w tej firmie są. Natomiast z drugiej strony warto uważać na ludzi z zewnątrz, którzy dla nadmiernej ambicji i kariery zrobią wszystko - podsumował.
komentarze (0)