Ekonomiczny poniedziałek: Protekcjonizm - ataki medialne czy już "twarde" ograniczenia? Wywiad z Krzysztofem Pawińskim (wideo)
Coraz więcej krajów UE zaczęło stosować praktyki protekcjonistyczne, na które skarżą się polscy eksporterzy żywności. O skali tego zjawiska rozmawialiśmy podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach z Krzysztofem Pawińskim, prezesem Grupy Maspex Wadowice, która swoje produkty eksportuje na około 50 rynków.

Jednym z kluczowych problemów, który z roku na rok narasta w Unii Europejskiej jest to, że zasady wspólnego rynku, wspólnego handlu, zasada uznania, która jest podstawową zasadą w handlu produktami spożywczymi, zaczynają być coraz bardziej naruszane, co w efekcie powoduje, że praktyki protekcjonistyczne stają się coraz bardziej uciążliwe dla polskich przedsiębiorców. Nasuwa się pytanie, czy z praktyk powiedzmy troszkę wizerunkowych przeszły one niestety w o wiele bardziej niebezpieczny obszar, czyli stosowania specyficznych przepisów prawa na poziomie krajowym, które bardzo utrudniają przedsiębiorcom dostęp do tego rynku oraz w urzędowe kontrole żywności?
Przecież wszyscy doskonale wiedzą, że na protekcjonizmie nikt nie zarobi...
O ocenę zjawiska protekcjonizmu w UE zapytaliśmy Krzysztofa Pawińskiego, prezesa Grupy Maspex Wadowice.
- Patrzymy na to nieciekawe zjawisko z pewnym dystansem - podkreśla. I tłumaczy, że na wielu rynkach, na których działa Maspex, firma jest też wytwórcą lokalnym ze znanymi markami i lokalnymi zakładami, więc protekcjonizm jej niejako nie dotyczy.
- Patrzymy na zjawisko "artykułowanego" protekcjonizmu. Nie mamy jeszcze do czynienia z tym "twardym" protekcjonizmem, czyli taryfami czy ograniczeniami w dostępie do rynków. Na razie są to zachowania o charakterze reputacyjnym i medialnym. Patrzymy na to z niepokojem, ale obawiamy się podbijania emocji także z naszej strony - podkreśla prezes Pawiński.
- Trzeba przyznać, że czasami zaistniały pewne powody do ataku medialnego - mówi. I przypomina incydent z nielegalnym ubojem i wpadkę z drugiej strony - czeską wódkę, która zabijała.
- Nie da się regulacjami sprawić, że wszyscy będą przestrzegać prawa. To, że posiadamy kodeks karny nie oznacza, że nie ma przestępców - podkreśla Krzysztof Pawiński.
- Rozsądna komunikacja i funkcjonowanie na bazie twardych wymogów prawa to jedyna ścieżka, która może doprowadzić do tego, abyśmy mniej mieli tego typu - póki co - emocjonalnych sytuacji - podkreśla.
- Trudno się dziwić, że ktoś kto jest w defensywie i nie ma skali rynku, sięga po tego typu medialne narzędzia. Mam nadzieję, że są one nieskuteczne i nastąpi "opamiętanie" w szerzeniu tego zjawiska. Głęboko wierzę, że ten "miękki" protekcjonizm nie przerodzi się w "twardy" - mówi prezes Maspeksu.
Zapytaliśmy Krzysztofa Pawińskiego także o wpływ obecnych praktyk na wielkość i wartość eksportu polskiej żywności. Obecne statystyki pokazują, że utrzymujemy swoje pozycje na kluczowych rynkach.
- Eksport artykułów spożywczych do Czech, na Słowację i w kierunku Europy Środkowej stale rośnie wartościowo - podkreśla.
- Mamy produkty wysokiej jakości i o dobrym stosunku ceny do jakości. Nie sądzę, aby obecne praktyki i incydenty odciskały piętno na eksporcie. Nie mniej na pewno są pewną przeszkodą i wpływają na okresy wyhamowania, których lepiej byłoby nie mieć - podsumowuje Krzysztof Pawiński.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.