Ekspert ZBH: Rynek wietnamski jest wymagający, ale warto inwestować
Wietnam rozwija się szybko i jest atrakcyjnym rynkiem dla polskiego eksportu i inwestycji. Sukces wymaga jednak osobistego zaangażowania i dużych nakładów finansowych – powiedział PAP ekspert Zagranicznego Biura Handlowego w Ho Chi Minh, Krzysztof Hajłasz.

Polscy przedsiębiorcy, głównie z sektora farmaceutycznego, zaczęli już inwestować w produkcję w Wietnamie - zaznaczył w rozmowie z PAP ekspert Zagranicznego Biura Handlowego Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu (PAIH) w wietnamskim mieście Ho Chi Minh.
Wskazał przykład firmy Adamed, która w 2017 roku za 50 mln dolarów nabyła pakiet kontrolny wietnamskiej firmy farmaceutycznej, co było największą jak dotąd polską inwestycją bezpośrednią w Wietnamie. "Inne firmy chcą pójść tą drogą. Parę firm planuje rozpocząć tu swoją produkcję" - powiedział ekspert.
Hajłasz odniósł się również do planowanych umów - handlowej i inwestycyjnej - pomiędzy UE a Wietnamem. Ocenił, że umowa o wolnym handlu byłaby dla polskich firm mniej korzystna, niż dla przedsiębiorców z Francji, Niemiec, Holandii czy Wielkiej Brytanii, którzy inwestują w Wietnamie już od kilkudziesięciu lat i których firmy, produkując tanio w Wietnamie, będą mogły bezcłowo eksportować do UE.
"Jeśli zniesione zostanie cło z Wietnamu, gdzie siła robocza jest dużo tańsza, jest to w pewnym sensie niebezpieczeństwo dla polskich przedsiębiorców, że taki rywal powstanie na rynku bezcłowym" - powiedział. Obecnie nie jest jasne, kiedy umowy zostaną przez obie strony zatwierdzone, ani kiedy wejdą w życie.
Wietnam jest największym partnerem handlowym Polski w regionie Azji Południowo-Wschodniej. Polska eksportuje wprawdzie więcej do Hongkongu i Singapuru, ale duży import z Wietnamu sprawia, że to właśnie z tym krajem bilans handlowy jest największy.
Według Hajłasza największym wyzwaniem dla polskich eksporterów jest konieczność dostosowania się do kultury biznesowej Wietnamu, która - jak zaznaczył - bardzo różni się od warunków europejskich, do jakich przedsiębiorcy z Polski są z reguły przyzwyczajeni. "Trzeba być tutaj fizycznie obecnym i zainwestować spore nakłady finansowe na marketing oraz na utrzymanie relacji towarzyskich z partnerami" - powiedział.
"Polecałbym, aby najpierw na własne oczy przekonać się, jak rozwija się Wietnam, a potem stopniowo nawiązywać kontakty i wykazać się cierpliwością. Pierwszy warunek to poznać lokalną kulturę biznesową" - ocenił w rozmowie z PAP w Hanoi wiceprezes Związku Przyjaźni Wietnamsko-Polskiej Ho Chi Hung.
