Paweł Stefański zaznaczył, że we współczesnym biznesie zmienia się definicja planowania długofalowego.

- To, co sto lat temu uznawano za błyskawiczne, dla nas jest długofalowe. Przyspieszenie innowacji, które widzimy obecnie przypomina historię z "Alicji w krainie czarów", gdy biegniesz z całych sił to jesteś w tym samym miejscu, a jeśli chcesz podążać do przodu, musisz biec dwa razy szybciej. Dzisiaj liderzy cyfryzacji stają się liderami produkcji. W przyszłości nie będzie już firm stricte produkcyjnych, będą firmy informatyczne, usługowe. Produkt zawsze będzie istotny, ale sposób zaspokajania potrzeb konsumenckich diametralnie się zmieni - dodał.

Prezes firmy Balluff przyznał, że wiele osób mówiąc o przemyśle 4.0 chciałoby usłyszeć jedną cudowną receptę na wprowadzenie tej idei w swoim zakładzie.

- Nie ma żadnej gotowej recepty i to jest dobra informacja. Jest tylko stan umysłu, dążenie do poprawy, zmiany. Kiedy z kilkoma partnerami trzy lata temu startowaliśmy z narracją na temat przemysłu 4.0 w Polsce, była kompletna pustka. Obecnie ta koncepcja jest już znana szerokiej grupie i za chwilę, jeśli nie zrobimy zdecydowanego kroku w tę stronę, zostaniemy w tyle w porównaniu z naszymi sąsiadami, krajami bardziej rozwiniętymi - dodał.

W dalszej części swojego wystąpienia Stefański wyróżnił trzy poziomy innowacji.

- Podstawowa innowacja zmienia codzienność poprzez drobne modyfikacje. Druga kategoria to innowacje z pogranicza: czerpiemy z otoczenia dzięki obserwowaniu firm z sąsiednich branż i przejmowaniu pewnych wzorców pozwalających na tworzenie nowych modeli biznesowych. Mamy w końcu innowacje przełomowe. Jednak na ilość start-upów, które powstały w Dolinie Krzemowej znamy maksymalnie 2-3 nazwy. Przełomowe innowacje dostają Nobla. Dlatego jeżeli skupimy się na podstawowych innowacjach i tych z pogranicza to już będzie bardzo dużo - dodał.

Według Stefańskiego to nie wielkość firmy, ale zdolność do adaptacji pozwoli jej na dynamiczny rozwój w przyszłości.

- To właśnie cechuje dobre, innowacyjne przedsiębiorstwa, że szukają cały czas okazji. Boimy się maszyn, bo znamy je od XVIII wieku kiedy były straszne. Dzisiaj to nowoczesne maszyny adaptują się do ludzi, a nie odwrotnie i wspomagają nas w każdym procesie, łącznie z analizą danych, zarządzaniem nie mówiąc o produkcji - dodał.