Rozwiązanie kryzysu finansowego w Grecji oraz groźby podobnego kryzysu w Hiszpanii, Portugalii i z czasem we Włoszech wymagają śmiałych kroków prowadzących do przekształcenia UE w unię polityczną - argumentuje publicysta. Nie ma jednak pewności, czy taka idea ma poparcie społeczne.
"Logiczną, polityczną odpowiedzią (...) mogłoby być wprowadzenie wspólnych europejskich podatków i mechanizmu dużych fiskalnych transferów pomiędzy państwami UE" - postuluje autor artykułu. Według Rachmana UE dotychczas wprowadzała integrację polityczną tylnymi drzwiami, metodą faktów dokonanych w dziedzinie gospodarczej, wychodząc z założenia, iż przełożą się z czasem na skutki polityczne. Obecnie może to nie wystarczyć.
Integracja gospodarcza i walutowa wymaga jego zdaniem integracji politycznej. Ta zaś dotyczy obywateli na niskim szczeblu, ponieważ pociąga za sobą ważne wybory dotyczące wydatków i podatków.
"W warunkach szybko narastającego problemu długu państwowego kolejny kryzys eurostrefy może być kwestią miesięcy. Gdy do niego dojdzie, członkowie (strefy) staną przed pytaniem, co chcą zrobić i jak wiele zapłacić, by dopomóc sobie nawzajem. Jeśli odpowiedzią nadal będzie +niezbyt dużo+, to eurostrefa może zacząć pozbywać się niektórych słabszych członków" - sugeruje Rachman.
Konsekwencje tego dotkną nie tylko eurostrefę, ale całą Unię. "UE stanie wówczas wobec kryzysu zaufania, a jego prawdopodobnym wynikiem będzie to, iż kompetencje, które uzyskała we wszystkich sprawach - od imigracji po politykę socjalną - staną pod znakiem zapytania. (Dlatego) w greckim kryzysie stawka jest o wiele wyższa niż pieniądze" - podkreśla Rachman.

komentarze (0)