Gantner: Dziś bardziej opłaca się nielegalnie produkować żywność niż handlować narkotykami
- Analizy mówią jasno: O wiele lepiej niż handlować narkotykami czy prowadzić inną działalność przestępczą jest obecnie nielegalnie produkować i dystrybuować żywność. Są za to niewielkie kary i nikt tego specjalnie nie ściga - mówił Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności podczas World Food Poland 2019.

Andrzej Gantner wskazał, że Unia Europejska nie posiada skutecznych mechanizmów interwencyjnych.
- Pół świata marnuje 50 proc. tego co je i ma nadwyżkę w produkcji oraz konsumpcji żywności, natomiast drugie pół ma poważny problem z jej niedoborem. Wydawałoby się, że teoretycznie dałoby się to połączyć. Bogata Unia Europejska ma 600 tys. ton jabłek nadwyżki. Dlaczego nie skupić tych jabłek w ramach pomocy i wysłać do potrzebujących zamiast wyrzucać? Takich mechanizmów nie ma. Interwencjonizm musi być logiczny. Zostawienie takich nadwyżek na rynku do niczego dobrego nie doprowadzi. Były takie próby, ale niektórzy mówili: My chcemy sprzedać, a ktoś rozdaje, czyli my nie sprzedamy - dodał.
W ocenie dyrektora generalnego PFPŻ zjawisko przestępczości w produkcji żywności nie jest tylko sprawą Polski.
- Mamy mnóstwo różnych incydentów. Komisja Europejska powinna poważnie się zastanowić dlaczego ta przestępczość tak wzrasta. Analizy mówią jasno: o wiele lepiej niż handlować narkotykami czy prowadzić inną działalność przestępczą jest nielegalnie produkować i dystrybuować żywność. Są za to niewielkie kary i nikt tego specjalnie nie ściga. Tak jak po aferze fałszowania wołowiny koniną powstał system reagowania RASFF, wydaje mi się, że postulat utworzenia organu, który zajmie się walką z przestępczością w produkcji żywności na skalę europejską jest naprawdę potrzebny. Ani Polska sama sobie nie da rady ani Czesi, którzy wcale nie są święci, bo uruchomili nielegalną ubojnię w centrum Pragi. Żaden kraj nie jest bezpieczny w zetknięciu z przestępcami - dodaje.
Andrzej Gantner jest zdania, że obecny system urzędowej kontroli żywności nie jest nakierowany na walkę z przestępczością, a kontrolowanie zakładów, które uczciwie funkcjonują i są zarejestrowane.
- Mówimy o utracie wizerunku. Chiny były kiedyś numerem jeden w eksporcie mleka w proszku. Były do czasu kiedy kilku przestępców dodało do niego melaninę. Dziś są numerem jeden, ale w imporcie mleka w proszku i nikt nie chce kupować od nich od wielu lat. Nie pomagają żadne zapewnienia, że jest super, a winowajców rozstrzelano. Pytanie czy stać nas na tego typu aferę, bo ona prędzej czy później się zdarzy, co widzimy patrząc na eskalację incydentów. Broniąc wizerunku naszej żywności, brońmy jej również przed przestępcami. Żeby zrobić to skutecznie musimy mieć poważną koalicję na poziomie europejskim, która poważnie potraktuje problem przestępczości w produkcji żywności. Na razie jest to przekrzykiwanie się kto bardziej kogoś oszukał, a to nie jest dobre podejście - dodał.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.