- Dziś także GPW dostosowała się do rytmu światowych giełd, gdzie notowano niewielkie odbicie po spadku na otwarcie tygodnia. Giełdy w USA zaczęły dzień od wzrostów i wyprowadzenia kluczowych indeksów na poziomy najwyższe od półtora roku, to jest do nowych szczytów hossy. Lecz wydarzenie to nie wywołało większego entuzjazmu na GPW - ocenił analityk Open Finance Emil Szweda.
Wskazuje, że skala wahań WIG20 zmieściła w się dziś w dwudziestu punktach i choć sam handel był ożywiony - w porównaniu do sennej sesji poniedziałkowej - to na dobrą sprawę sesja niewiele nowego wniosła do obrazu rynku, na którym indeksy przebywają tuż pod poziomem szczytów ze stycznia 2010.
- W dalszym ciągu możliwe są dwa skrajnie odmienne scenariusze. Odbicie od szczytów i rozpoczęcie fali spadków mogłoby nadwątlić siły inwestorów i ich wiarę w trwałość ożywienia gospodarczego (do czego nie brak przecież podstaw), zaś ustanowienie nowych szczytów byłoby silnym potwierdzeniem przewagi optymistów i zarazem sygnałem, że pozytywne zmiany w gospodarce będą jeszcze następowały. Trzecim scenariuszem - obecnie wyraźnie preferowanym na GPW - jest ruch boczny i oczekiwanie na rozstrzygnięcia lub napływ świeżego kapitału - dodał Szweda.
Niezbyt dziś liczne wiadomości okołorynkowe były korzystne dla posiadaczy akcji - liczba transakcji na rynku wtórnym domów w USA spadła co prawda trzeci miesiąc z rzędu, ale był to spadek wolniejszy niż w poprzednich miesiącach (0,6 proc.) i wolniejszy od oczekiwań analityków.
We wtorek WIG20 zyskał 0,77 proc. i wynosi 2456,24 pkt. WIG wzrósł o 0,78 proc. i wynosi 41882,58 pkt. Obroty wyniosły 1,5 mld zł.
komentarze (0)