3 listopada 2020 r. w ramach Internetowego Forum Rynku Spożywczego i Handlu odbyła się debata „Innowacje w czasach koronawirusa. Co z nadziejami start-upów?”. Przedstawiamy główne wnioski i myśli, które pojawiły się podczas panelu.
Adriana Bałazy, Business Development Manager, EIT Food wskazała, że podczas lockdownu EIT Food uruchomiło specjalny fundusz skierowany dla startupów, których działania były ograniczone lub wstrzymane przez COVID-19. - Zainteresowanie było ogromne, otrzymaliśmy ok. 500 aplikacji, dofinansowaliśmy startupy na łączną kwotę 5 mln EURO - dodała.
Zdaniem Mariana Owerko, przewodniczącego rady nadzorczej, Bakalland SA obecnie mamy sprzyjającą sytuację w Polsce do inwestowania w spółki start-upowe. Spółki wspierane prywatnymi pieniędzmi powodują naturalne dążenie do rozwoju spółek. - Niestety, jeśli chodzi o branżę spożywczą start-upów jest nadal bardzo mało. Pewnie dlatego, że inne dziedziny życia pokazują, że wyceny są tam wyższe, jest szybsze działanie i możliwość osiągnięcia sukcesu. I to determinuje fokus na te przedsięwzięcia. Natomiast oczywiście są też takie spółki jak np. spółka Oskara Lisa Natura Cold Press, która jest przykładem zaprzeczającym tej regule. To oznacza, że można znaleźć obszar, który jest w branży spożywczej fajnym biznesem i zainteresuje inwestorów. Jest kilka takich spółek które widzę, którym się przyglądam – ocenił Marian Owerko.
Piotr Grabowski, współzałożyciel, FoodTech.ac przyznał, że pandemia to szansa dla spożywki. - Sektor produktowy cały czas się mocno rozwija, nie przeszkodziły zamknięte sklepy. Ludzie jedzą i będą jeść zawsze. Sektor usług również się ładnie rozwija w pandemii – e-commerce, delivery. Gastronomia mocno odczuła lockdown i jego konsekwencje ale też wykazała się kreatywnością – wyliczał ekspert.
Oskar Lis, CEO Natura Cold Press, powiedział, że kilka czynników doprowadziło do tego, że jego firma jest w tym punkcie, w którym się znajduje. – Kiedy zaczynaliśmy w 2016 r. to był początek boomu na prozdrowotną żywność, holistyczne podejście do dbania o siebie. A my, wprowadzając produkt naturalny, 100 proc. soki cold press i diety sokowe, odpowiadaliśmy na ten trend. Równolegle, z drugiej strony, trafiliśmy na takie początki w Polsce biznesowego wykorzystania mediów społecznościowych i drzemiącego w tym potencjału biznesowego. My mocno na to postawiliśmy, wyrażało się to w działaniach organicznych, promocyjnych jak i np. w influence marketingu. Poza tym do branży wprowadziliśmy nasze doświadczenia technologiczne, a wówczas kiedy ruszaliśmy z naszym projektem e-commercowym warto dodać, że mieliśmy na przeciwko siebie firmy, które realizowały zamówienia wyłącznie przez telefon, bez automatycznych płatności. Rzeczy, które dzisiaj wydają się podstawą, wówczas były rewolucją. W największym skrócie my stworzyliśmy sklep internetowy, który działał i samo to wówczas było rewolucją – wyliczał Oskar Lis.
Sebastian Wróbel, CEO, ClickCollect.io opowiedział swoją historię. – My, czasie pierwszych dni lockdownu, który miał miejsce w marcu 2020, zauważyliśmy że zakupy bez wychodzenia z domu są dostępne jedynie dla wybrańców. Nie ukrywam, że jesteśmy dzieckiem COVID-19, jako firma technologiczna stwierdziliśmy, że mamy możliwości, żeby coś z tym zrobić. Mieliśmy kilkunastoletnie doświadczenie na tym polu, przez 17 lat działaliśmy jako dostawca różnych rozwiązań technologicznych dla klientów z całego świata, zbudowaliśmy dziesiątki market place’ów. Od początku mieliśmy cel: dajemy możliwość mniejszym i większym sklepom rozpocząć wyścig o klientów dla nich nowym kanałem jakim jest e-commerce. Zrobiliśmy to bardzo zwinnie, w ciągu 3 tygodni wypuściliśmy pierwszą wersję. Zdążyliśmy zrobić to podczas lockdownu, pomogliśmy wielu sklepom ale i klientom w zakupach w trakcie kwarantanny – opowiedział Sebastian Wróbel.
Jak zacząć niszowy biznes? - Po pierwsze trzeba w niego uwierzyć, a potem testować, rozmawiać z konsumentem i pytać jak smakuje, jak się czuje, jak nas postrzega - mówił Bartłomiej Topa, współwłaściciel Terafood i marki Kurkumik.
- Po tej "selekcji" stanęliśmy przed największym wyzwaniem, czyli dystrybucja. Pracujemy nad zbudowaniem dostępności naszych produktów - mówił Piotr Borkowski, współwłaściciel Terafood i marki Kurkumik.
Malka Kafka z Tel Aviv Urban Food przyznała, że kryzys covidowy spowodował przeformułowanie wielu rzeczy i zjawisk, do których się przyzwyczailiśmy. - I teraz trzeba będzie to wszystko sformułować na nowo. Powstają zupełnie nowe rzeczy, gastronomia przestaje być tylko gastronomią, teraz jest brandem, który zaprasza się do domu. Zaczynamy myśleć w kreatywny sposób. To jest coś, za co jestem wdzięczna kryzysowi, że wybił nas z ciepłego komfortu, z takiego zgniłego ciepła - dodała.
Piotr Grabowski zgodził się, że kryzys zmusza do myślenia.
- Jesteśmy na początku tego fodtechu produktowego, usługowego i e-commercowego. Dlatego namawiam, żebyśmy my jako konsumenci eksperymentowali z produktami, edukujmy znajomych jakie produkty wybieramy. Ze strony inwestorskiej z kolei na pewno warto pokazywać jak duży liczbowo jest rynek spożywczy – na świecie. Nikt tego nie zabierze - bo jeść zawsze będziemy. A jeśli chodzi o przyszłość - myślę, że w ciągu najbliższych lat czeka nas tworzenie własnych produktów i wejście w głębszą fazę badań i rozwoju – tak jak dzieje się to np. w Stanach. Liczę, że 10-20 lat edukacji inwestorów, sektora nauki pokaże to, że będziemy mieli mnóstwo technologicznych produktów i ten foodtech stanie się techem w perspektywie tak jak obserwujemy to w laboratoriach i uczelniach za granicą - podsumował Piotr Grabowski.
komentarze (0)