Harmonogram prac przewiduje, że rok 2017 stanowiłby okres vacatio legis, podczas którego powołany pełnomocnik powinien przeprowadzić całość zadań niezbędnych do wdrożenia nowych przepisów. Według tego planu Państwowa Inspekcja Bezpieczeństwa Żywności rozpocznie działalność 1 stycznia 2018 r.
"W programie działań rządu i resortu na lata 2015-2019 sprawa reformy systemu bezpieczeństwa żywności jest jedną z najważniejszych. Jesteśmy zdeterminowani przeprowadzić reformę (...), choć zdajemy sobie sprawę, że jest to trudny i odpowiedzialny proces" - powiedział minister na konferencji prasowej. Dodał, że do końca bieżącego roku powinny być przyjęte dwie podstawowe ustawy związane z tą reformą, aby w następnym roku mogły być wydane stosowne rozporządzenia.
W Polsce istnieje rozproszony model nadzoru nad bezpieczeństwem żywności. Działa pięć instytucji kontrolnych: Państwowa Inspekcja Sanitarna (PIS), Inspekcja Weterynaryjna (IW), Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN), Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) oraz Inspekcja Handlowa (IH). Są to główne, chociaż niejedyne inspekcje zaangażowane w urzędową kontrolę żywności, ponieważ pewien udział mają w niej również Inspekcja Ochrony Środowiska, a także służby sanitarne oraz weterynaryjne resortów: spraw wewnętrznych i obrony narodowej.
Działające obecnie inspekcje zostaną połączone w jedną Państwową Inspekcję Bezpieczeństwa Żywności (PIBŻ). Zakłada się, że konsolidacji będą podlegać w całości IW, PIORiN oraz IJHARS, a także PIS i IH w części, w jakiej sprawują nadzór nad bezpieczeństwem żywności. Inspekcję nadzorował będzie minister rolnictwa.
Nowa inspekcja będzie miała "spionizowaną" strukturę, a podporządkowanie jednostek terenowych nie będzie realizowane, jak dotychczas, za pośrednictwem wojewodów lub władz samorządowych. Finansowanie PIBŻ będzie się odbywać w ramach jednej części budżetowej. Dzięki temu - jak podaje resort rolnictwa - inspekcja uzyska większą efektywność operacyjną poprzez np. możliwość oddelegowania pracowników do innej części kraju w celu wykonywania nieplanowanych zadań w sytuacjach kryzysowych lub potrzeb związanych na przykład z obsługą eksportu. Jednolity budżet ma pozwolić na racjonalizację wydatków i lepsze wykorzystanie posiadanych środków.
Strategiczne kierunki i naukowe podstawy analizy ryzyka, jak też koordynacja badań realizowanych przez instytuty i uczelnie będzie zadaniem Narodowej Rady Naukowej Bezpieczeństwa Żywności. Członkowie Rady będą powoływani przez Prezesa Rady Ministrów.
Resort podał, że przygotowanie reformy wiąże się z potrzebą uchwalenia ustawy o PIBŻ oraz zmiany ustaw regulujących sprawy z zakresu bezpieczeństwa żywności, a także wydania lub znowelizowania ponad 100 rozporządzeń. Częścią prac przygotowawczych będzie poinformowanie oraz przeprowadzenie uzgodnień z Komisją Europejską, organizacjami międzynarodowymi i władzami państw, z którymi Polska prowadzi obrót żywnością.
Resort rolnictwa wskazuje, że proces konsolidacji instytucji nadzorujących bezpieczeństwo żywności odbył się w ostatnich kilkunastu latach w większości państw członkowskich Unii Europejskiej. Aktualnie w 23 spośród 28 krajów UE przeprowadzono działania polegające na połączeniu instytucji kontrolnych. Głównym celem tych przemian - jak informuje ministerstwo - była poprawa koordynacji i wzrost skuteczności, jednak wśród pozytywnych efektów zmian wymieniane jest efektywniejsze wykorzystanie powierzonych środków oraz zmniejszenie uciążliwości dla przedsiębiorców.

komentarze (6)
nareszcie:)
OdpowiedzMa to być inspekcja dbająca o zdrową żywność i zdrowie konsumentów a w składzie zespołu nie ma nikogo z inspekcji sanitarnej. Waśnie to ta inspekcja jest przede wszystkim odpowiedzialna za zdrową żywność i zdrowie obywateli a nadzoruje ją minister zdrowia. No cóż u nas są te paranoje nadal bo nie chodzi o zdrowie i zdrową żywność tylko o stołki, które po cichu już są rozdawane w ministerstwie rolnictwa. Ministerstwo to ma już inspekcję jakości handlowej ale to zespół kolesi, którzy na niczym się nie znają. Na kontrolach tylko odczytują etykiety z opakowań bo na pozostałych sprawach się nie znają. Ustawa nie może komplikować życia przedsiębiorcy, szczególnie tego ostatniego w łańcuchu obrotu. Jeżeli dalej będą przepisy karzące sklepikarza za to, że producent lub importer sprzeda mu coś z błędem na etykiecie to doprowadza to do agonii sklepy polskie. A od tego się zaczyna, jeśli nie będzie sklepów to nie będzie drobnych przetwórców a jak tych nie będzie to i rolnik nie będzie miał gdzie sprzedać swoje plony. Kółko się zamyka przy istnieniu mafijnych powiązań ministerstwa rolnictwa z inspekcją jakości.
Odpowiedzco za bzdury inspekcja sanitarna w większości zajmuje się bezpieczeństwem żywności - a co z lekarzami weterynarii począwszy od zwierząt po rzeźnie i zakłady produkcyjne - mleko , jaja , mięso. Sanepid to się nadaje do tarcia chrzanu w wolną sobotę
OdpowiedzInspekcja weterynaryjna jest za słaba kadrowo. Mamy w Polsce przeszło 320 powiatów a Powiatowych lekarzy weterynarii jest mniej niż 300. Ta nowa inspekcja to mrzonki. Urzędowi lekarze weterynarii zajmują się przede wszystkim profilaktyką oraz zwalczaniem chorób zakaźnych. To pochłania 99% czasu ich pracy. Wiem bo sam jestem lekarzem weterynarii. Nie ma czasu na kontrolę sklepów. Trochę ludzi zajmuje się nadzorem nad ubojem i przetwórstwem i koniec. Osobiście uważam, że należy przyłączyć inne inspekcje do sanepidu. I z daleka od Ministerstwa Rolnictwa. Jak bowiem producent będzie się sam kontrolował? To niemożliwe!
Odpowiedzhe he jeśli w super inspekcji będą pensje sanepidowskie, to chcę widzieć minę weteryniorzy - chwila bezcenna
Odpowiedz