Konfederacja Lewiatan: PMI najwyższy od ponad 2 lat
- W lutym br. wskaźnik PMI wyniósł 53,4 pkt (w porównaniu do styczniowego 51,9 pkt). Gdyby ta próba była reprezentatywna dla polskiego przetwórstwa przemysłowego, oznaczałoby to wyraźną poprawę nastrojów w sektorze. Jest to najwyższy odczyt od 32 miesięcy i trzeci miesiąc wzrostu z kole - mówi dr Sonia Buchholtz, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.
Zdaniem dr Sonii Buchholtz na lutowy wynik składa się przede wszystkim wzrost popytu na polskie dobra - notujemy drugą najwyższą wartość w ostatnich 30 miesiącach. Gros tego popytu pochodzi od podmiotów zza granicy - tu z kolei notujemy najwyższą dynamikę od ponad 40 miesięcy. W efekcie wzmożonego zainteresowania, produkcja daje pierwszy sygnał powrotu do długookresowego trendu.
- Barierę stanowią jednak ograniczenia podażowe. Z uwagi na trudności z oceną trwałości popytu, firmy próbują realizować możliwie dużo zamówień. Przekłada się to na nabywanie rosnącej ilości czynników produkcji - pracy i kapitału. Notujemy rosnący poziom zatrudnienia (szósty miesiąc z rzędu, najwyższe tempo od ponad 30 miesięcy) i próby nabywania surowców. O ile w obecnych warunkach zatrudnienie kompetentnych pracowników może być trudne, o tyle zakup niektórych materiałów wydaje się jeszcze większym wyzwaniem - tłumaczy.
- Aktywność zakupowa rośnie. Świadomość ograniczeń podażowych prowadzi do tworzenia zapasów motywowanych przezornością, zaś tam gdzie niedobory są odczuwalne, producenci uszczuplają zapasy magazynowe. Warto zauważyć, że wskaźnik ten w ostatnich miesiącach notuje duże wahania, wynikające z dużej zmienności popytu i dostępności materiałów, niekoniecznie idących w parze. Masowe niedobory skutkują rosnącymi zaległościami (wadliwie interpretowanymi przez PMI jako zjawisko pozytywne - stąd dzisiejszy wynik należy skorygować w dół). Opóźnienia w dostawach są mniejsze tylko od tych notowanych w marcu i kwietniu 2020 - dodaje.
Według dr Sonii Buchholtz niedobór - tak pracowników, jak i surowców - prowadzi do nieuchronnego wzrostu wyceny dóbr.
- Jeśli do tego dodać m.in. rosnące koszty energii, utrudnionej logistyki, koszty związane z utrzymywaniem reżimu sanitarnego oraz osłabienie złotego, nie dziwi, że ceny rosną najszybciej od dekady. Te koszty są przenoszone na konsumentów, jako że ich dalsze pokrywanie kurczącą się marżą czy oszczędnościami z przeszłości po prostu nie jest możliwe - wyjaśnia.
- Ankietowanych menedżerów logistyki ewidentnie bardziej cieszy wysoki popyt, aniżeli martwią ograniczenia podażowe. Oczekiwana przez nich dwucyfrowa dynamika wzrostu sprzedaży w horyzoncie roku to czynnik, który powinien sprzyjać decyzjom o charakterze długookresowym, a przez to nakręcać krajowy popyt na dobra przemysłowe - dodaje.


Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.