Jak podał w środę Główny Urząd Statystyczny w tzw. szacunku flash, ceny towarów i usług konsumpcyjnych w grudniu wzrosły o 2 proc. w ujęciu rocznym (rdr), a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosły o 0,2 proc. To mniej niż szacowali ankietowani przez PAP ekonomiści, którzy spodziewali się wzrostu cen o 2,1 proc. rdr i 0,3 proc. mdm, wobec wzrostu w listopadzie o 2,5 proc. rdr i 0,5 proc. mdm.
"W grudniu 2017 r. ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły w nieco mniejszym stopniu rok do roku niż w poprzednich trzech miesiącach. Ale był to najsilniejszy grudniowy wzrost od 2012 r." - wskazała w komentarzu główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
Jak zaznaczyła, w całym 2017 r. inflacja wyniosła 2 proc. "Co prawda jesteśmy poniżej celu inflacyjnego, który wynosi 2,5 proc., ale odzwyczailiśmy się przez ostatnie 4 lata (2013-2016) od takich wzrostów cen i od tego, że obniżają one naszą siłę nabywczą" - oceniła.
Według Krzysztoszek dane dotyczące wzrostu wynagrodzeń brutto w całej gospodarce narodowej w III kwartale 2017 r. (nie ma jeszcze danych dla całego roku) wskazują, że nominalnie nasze wynagrodzenia wzrosły o 4,9 proc., ale realnie - o 3 proc. "Pracujący w sektorze przedsiębiorstw zarabiali w III kwartale o 6,1 proc. więcej niż rok wcześniej, ale realnie - o 4,1 proc. więcej" - wskazała.
Ekonomistka dodała, że wynagrodzenia brutto osób zatrudnionych w sferze budżetowej wzrosły o 1,8 proc. "Tym samym realnie pracownicy sektora publicznego nie zyskali realnie nic na wzroście gospodarki i wzroście płac. Co prawda ich przeciętne wynagrodzenia brutto są wyższe o prawie 15 proc. niż wynagrodzenia pracowników w sektorze przedsiębiorstw, ale brak realnego wzrostu dochodów z pracy w sytuacji, gdy gospodarka rośnie w tempie ponad 4 proc. nie jest motywujący. Takie są konsekwencje wyraźnego przyspieszenia wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych" - oceniła.
W opinii Krzysztoszek w 2018 r. inflacja w jeszcze większym stopniu będzie "konsumować nasze dochody". "NBP prognozuje, że wyniesie ona w tym roku 2,3 proc., przy czym ceny żywności i energii będą rosły szybciej - o 2,7-2,8 proc. Tak silny wzrost cen żywności i energii będzie dla gospodarstw domowych o niższych dochodach bardzo obciążający, bo w ich koszykach zakupów to szczególnie żywność, ale także energia ważą relatywnie dużo" - wskazała.
Dodała, że "przy wydrenowanym rynku pracy" i generalnie niskiej aktywności zawodowej w Polsce może się to przełożyć na "znacznie silniejszą niż w 2017 r. presję płacową w sektorze przedsiębiorstw".

komentarze (0)