Minister gospodarki: Podejmowaliśmy działania ograniczające szarą strefę
Ministerstwo Gospodarki podejmowało działania ograniczające szarą strefę - zapewniał w czwartek przed sejmową komisją śledczą ds. VAT były wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak.
Pawlak był pytany przez wiceszefa komisji Kazimierza Smolińskiego (PiS), co jego resort robił by ograniczać szarą strefę, przede wszystkim w obrocie paliwami. Bo, jak mówił Smoliński, formalne zużycie paliw z roku na rok malało, a firmy paliwowe padały z powodu nieuczciwej konkurencji.
Były wicepremier mówił o wprowadzeniu obowiązku zachowania zapasów przed podmioty zajmujące się obrotem paliwami, pod groźbą kar. Zapewniał też, że resort podejmował też szereg innych działań ograniczających szarą strefę.
"Choćby w przypadku reaktywacji spółek nasze działania doprowadziły do tego, że powstały rozwiązania, które uniemożliwiają tego typu nadużycia, a skala zgłaszanych wniosków, w zakresie reaktywacji spółek, była na poziomie ok. 100 mld zł i ten proceder został zahamowany. Także Ministerstwo Gospodarki w swoim zakresie podejmowało działania - i podejmowało na dużą skalę" - przekonywał.
Wspomniał też o opcjach walutowych i spreadach walutowych, które groziły wielu polskim przedsiębiorstwom.
Pawlak podkreślał zarazem, że Ministerstwo Gospodarki było resortem o charakterze regulacyjnym, a nie egzekucyjnym, więc nie miało bezpośredniego kontaktu z podmiotami naruszającymi prawo. Także zwalczanie przestępczości podatkowej, zaznaczył, nie było domeną MG.
Były wicepremier przyznał zarazem, że problem wyłudzeń VAT na masową skalę pojawił się po wejściu do strefy Schengen. Wcześniej na granicach była możliwość sprawdzenia, czy towar faktycznie został wyeksportowany. Według Pawlaka, w obrocie paliwami największy problem pojawiał się przy imporcie i eksporcie, "gdzie przy eksporcie pojawiała się zerowa stawka, a przy imporcie ten produkt powinien być opodatkowany".
Pawlak krytykował zarazem przepisy o tzw. solidarnej odpowiedzialności przy wyłudzeniach VAT - każdy przedsiębiorca musi bowiem kontrolować swoich kontrahentów, co jest dla niego dużym problemem.
To jest jednocześnie, przyznał, duże ułatwienie dla służb skarbowych, bo "mogą dopaść pierwszego, którego znajdą".
Ściganie przestępców jednak, zdaniem Pawlaka, nie powinno polegać na tym, że w przestępstwa powinno wikłać się nawet tych, którzy nie są ich świadomi.
Smoliński pytał też, dlaczego nie było pełnej listy stacji paliw i innych podmiotów, obracających paliwami.
Pawlak zaznaczył, że za jego kadencji w resorcie powstała Centralna Ewidencja Informacji o Działalności Gospodarczej, czyli rejestr dostępny dla wszystkich - dzięki czemu znacznie poprawiła się pewność obrotu gospodarczego, "bo można mieć przez internet informację o każdym przedsiębiorcy".
Na uwagę, że nie było rejestru samych stacji, Pawlak poinformował, że w CEIDG istniała możliwość wyselekcjonowania wszystkich podmiotów mających zgodę na prowadzenie stacji paliwowych lub zajmujących się handlem paliwami.
Smoliński pytał też, czy świadek miał świadomość, że kara za brak koncesji w obrocie paliwami wynosiła tylko 5 tys. zł. Pawlak odpowiedział, że resort gospodarki nie był właściwy w zakresie szczegółowego ustalania wysokości kar.

