Moralność płatnicza wciąż słaba
- Autor: Łukasz Rawa, portalspozywczy.pl
- Data: 07-07-2015, 14:53

Jeszcze do niedawna porównywano poniesione straty spowodowane niezapłaconymi należnościami z kosztem ubezpieczenia i dopiero na tej podstawie decydowano się na wykupienie polisy. Obecnie przedsiębiorca już ma świadomość, że brak zabezpieczenia jest rozwiązaniem zdecydowanie droższym. Można zatem stwierdzić, że firmy przestają postrzegać ubezpieczenie jedynie jako zabezpieczenie przed niewypłacalnością, a traktują je jako instrument na stałe wpisany w politykę finansową i handlową przedsiębiorstwa.
Praktyka pokazuje, że wiele firm już ubezpieczonych w znaczny sposób zwiększyła swoje obroty. - Wahania koniunktury i trudności, na jakie napotykają przedsiębiorcy wpływają na pogorszenie dyscypliny płatniczej firm. Choć od kilku kwartałów notujemy nieznaczny spadek ilości upadłości w Polsce, to nadal jesteśmy na szarym końcu jeśli chodzi o moralność płatniczą w UE. Tylko około 40 proc. faktur płaconych jest w naszym kraju w terminie, za to ponad 10 proc. zobowiązań regulowanych jest z opóźnieniem przekraczającym 90 dni - komentuje Marcin Kaczmarek, dyrektor oddziału Coface w Krakowie.
- Największe opóźnienia w branży spożywczej generują małe firmy hurtowe i detaliści, często przetrzymując płatności i w ten sposób kredytując swoją bieżącą działalność. Sytuacja segmentu sprzedaży hurtowej i detalicznej wciąż nie jest stabilna - presja na marże, bardzo duża konkurencja i malejące przychody, to bolączka wielu hurtowników czy detalistów. Dlatego też warto jest szukać rozwiązań pozwalających na zabezpieczenie własnej płynności finansowej i uniknięcie kłopotów wynikających z problemów naszych kontrahentów. Ma to szczególne znaczenie dla firm z sektora MSP , gdyż ich możliwości utrzymania płynności w przypadku kłopotów ze ściąganiem należności są mniejsze - dodaje.
Ubezpieczyciel wchodzi w relacje sprzedawca-klient jako strona trzecia, która nie tylko ma działać doraźnie w sytuacji dużej szkody (bankructwa), ale czuwać nad bieżącym spływem należności od całej masy małych i średnich odbiorców. Ta funkcja ubezpieczenia, czyli stały monitoring płatności odbiorców w sposób naturalny poprawia płynność przedsiębiorców ubezpieczonych. Potencjalny dłużnik zdaje sobie sprawę (widząc pieczęcie na fakturze z logiem ubezpieczyciela), że przy opóźnieniu płatności do firmy ubezpieczonej będzie miał problem z uzyskaniem limitu, a co za tym idzie kredytu kupieckiego od innych ubezpieczonych dostawców.
- Zwiększone zainteresowanie ubezpieczeniem należności obserwujemy szczególnie, kiedy dochodzi do upadłości dużej renomowanej firmy. Przykładem w branży spożywczej może być głośna upadłość sieci BOMI. Dostawcy, tu głównie hurtownie spożywcze, widząc swoje zaangażowanie, czyli wysokość należności jakie są zagrożone oraz niepewność, czy uda im się te środki odzyskać zaczynają szukać pomocy firm zewnętrznych. Najczęściej w takich sytuacjach jest już za późno, ponieważ żaden z ubezpieczycieli nie obejmie ochroną „tonącego okrętu”. Tu najważniejsza jest prewencja. Zapewne żaden z tych przedsiębiorców nie czeka z ubezpieczeniem swojego budynku, czy hali produkcyjnej do czasu pożaru, robi to automatycznie. Takie samo założenie powinno dotyczyć ubezpieczenia należności - podkreśla Kaczmarek.
komentarze (0)