Jak wskazują eksperci, dzięki Ukraińcom firmy rzeczywiście nie muszą oferować podwyżek, jakich oczekiwaliby polscy pracownicy. Jednak co ważniejsze, nasi sąsiedzi umożliwiają przedsiębiorstwom realizację bieżących zleceń. Bez takiego wsparcia stabilność polskiej gospodarki byłaby zachwiana.

- Z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto we wrześniu wyniosło 4473,06 zł, co oznacza 6% wzrost rok do roku. Jednak w odczuciu zatrudnionych, jak pokazuje nasze badanie, pensje nie rosną tak szybko jak powinny. Prawie połowa pracowników jest zdania, że odpowiada za to masowa imigracja zarobkowa z Ukrainy. Z pewnością napływ Ukraińców wpływa na obecny poziom wynagrodzeń, ale z punktu widzenia firm, najważniejsze jest to, że dzięki naszym wschodnim sąsiadom mogą realizować zlecenia. Polskich pracowników po prostu brakuje, co dobitnie pokazuje przykład holenderskiego przedsiębiorcy, który na północy naszego kraju oferował Polakom 20 zł za godzinę pracy, ale nie było chętnych. Ukraińcy w takich przypadkach są zbawieniem, co wiedzą doskonale przedsiębiorcy m.in. z branży automotive – mówi Krzysztof Inglot, Prezes Personnel Service.

Polacy nie czują się zagrożeni przez Ukraińców. Aż 88% z nich jest zdania, że obywatele ze Wschodu nie odbiorą im pracy. Przeciwnego zdania jest tylko co dziesiąta osoba. Największe obawy związane z utratą miejsca zatrudnienia na rzecz Ukraińców mają pracownicy z wykształceniem podstawowym – 28%, co wynika to z faktu, że obywatele Ukrainy zajmują głównie stanowiska niższego szczebla.  

- Przyjazd imigrantów zarobkowych jest prawdziwym błogosławieństwem dla polskiej gospodarki oraz rynku pracy. Dobrze rozumieją to polscy pracodawcy. Cieszy to, iż również pracownicy są pozytywnie nastawieni do przyjezdnych zza wschodniej granicy i na ogół nie postrzegają ich jako zagrożenia dla swojej pozycji. Istotne, zatrudnienie Polaków i Ukraińców ma generalnie komplementarny, a nie substytucyjny charakter. Brak obcokrajowców najczęściej nie oznaczałby, iż w ich miejsce pojawiliby się polscy pracownicy. Zamiast tego te miejsca pracy pozostawałyby wolne, ze szkodą dla nas wszystkich – mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista, Pracodawcy RP.

Płace w sektorze przedsiębiorstw pną się w górę, ale nadal pracownicy szukają powodów, dla których ten wzrost nie jest taki jak oczekiwany. Już prawie co drugi zatrudniony jest zadania, że napływ Ukraińców hamuje wzrost wynagrodzeń. Przeciwnie uważa połowa pracujących, a 8% nie ma zdania. Obawy, że napływ pracowników z Ukrainy hamuje wzrost płac są częstsze wśród osób słabiej zarabiających (49% osób z dochodami poniżej 2 tys. zł vs. 33% wśród zarabiających ponad 4 tys. zł) oraz słabiej wykształconych (53% osób o podstawowym wykształceniu vs. 35% pracowników o wyższym wykształceniu). 

Dane prezentowane w raporcie „Barometr Imigracji Zarobkowej – II półrocze 2017” zostały przygotowane i opracowane na zlecenie Personnel Service S.A. przez instytut Kantar Millward Brown.