Stanowisko ZPP ws. podatku reklamowego
Związek Przedsiębiorców i Pracodawców krytycznie odnosi się do propozycji wprowadzenia podatku reklamowego i apeluje o odstąpienie od dalszych prac nad projektem. Nasze stanowisko umotywowane jest dwoma kluczowymi czynnikami: jesteśmy przeciwnikami zarówno podatków sektorowych, jak i wprowadzania jakichkolwiek dodatkowych obciążeń w czasie epidemii oraz w okresie odbudowy gospodarki.

Proponowany podatek byłby tymczasem już kolejnym nowym obowiązkiem fiskalnym dla firm, wprowadzonym w relatywnie krótkim czasie, mimo pierwszej od trzydziestu lat recesji gospodarczej w Polsce.
W pierwszej kolejności pragniemy się odnieść do samego tytułu ustawy i użytej w niej nomenklatury. Mamy bowiem do czynienia z kolejnym już przypadkiem wprowadzania nowego podatku, bez nazywania go wprost podatkiem. Wcześniej uchwalono „opłatę cukrową”, czy „daninę solidarnościową” – tym razem przyszedł czas na „składkę z tytułu reklamy”. Nie ulega wątpliwości, że cel wszystkich wskazanych podatków jest fiskalny, nawet jeśli teoretycznie przychody z ich tytułu nie trafiają do budżetu, lecz do osobnych funduszy. Wpływy trafiające do Narodowego Funduszu Zdrowia efektywnie odciążają budżet państwa poprzez zmniejszenie wysokości potrzebnej dotacji do NFZ, pieniądze zasilające inne fundusze doprowadzają do zmniejszenia presji na budżet w obszarach objętych działalnością tych funduszy. Tworzenie tego rodzaju konstrukcji doprowadza do realnego, stopniowego zwiększania poziomu obciążeń Polaków (danina solidarnościowa obciąża wprost dochody osobiste, pozostałe z przytoczonych podatków są łatwo przerzucalne na konsumentów). Konsekwentne unikanie nazywana ich „podatkami” budzi podejrzenie, że celem jest utrzymywanie opinii publicznej w przekonaniu, że żadnych nowych obciążeń nie ma – jest to praktyka szkodliwa i odnosimy się do niej jednoznacznie negatywnie.
Pragniemy dodatkowo podnieść wątpliwości dotyczące trybu procedowania projektu. W tej chwili znajduje się on w fazie „prekonsultacji”, które stanowią pożądaną praktykę w przypadku przewidywalnych, wzorcowych procesów legislacyjnych. Z reguły jednak przedmiotem prekonsultacji jest wówczas dokument omawiający założenia do ustawy, przedstawiający kluczowy koncept i zamiary prawodawcy. Tymczasem w ramach obecnie trwających prekonsultacji opiniowany jest już konkretny projekt aktu prawnego, wraz z uzasadnieniem. Co więcej, trzeba zaznaczyć, że przedstawiony akt dotyczy wyjątkowo szerokiej grupy podmiotów, bo zarówno przedstawicieli mediów tradycyjnych, jak i platform cyfrowych, czy producentów (a zatem i reklamodawców) produktów uznanych za towary kwalifikowane. Mimo to, w ramach prekonsultacji przewidziano jedynie 14 dni na zgłaszanie uwag. Zasadne byłoby jednoznaczne wskazanie przez Ministerstwo Finansów dalszej ścieżki legislacyjnej przewidzianej dla omawianego projektu. Jeśli nie zostanie podjęta decyzja o odstąpieniu od pracy nad nim, wydaje się że najbardziej zasadne byłoby skierowanie go do rządowego procesu legislacyjnego i regularnych konsultacji społecznych, a następnie opracowanie raportu z odniesieniem się wnioskodawcy do uwag i zorganizowanie konferencji uzgodnieniowej ze wszystkimi zainteresowanymi podmiotami. Tylko w ten sposób wyobrazić sobie można rzetelny proces legislacyjny odnoszący się do projektu o tak szerokim zakresie.