Dyrektywa o sygnalistach

Dziennik przypomina, że unijna dyrektywa o sygnalistach, która powinna zostać implementowana do polskich przepisów do piątku 17 grudnia, nie doczekała się odpowiedniej ustawy. "Projekt ustawy o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa przygotowany przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej trafił do konsultacji niecałe dwa miesiące temu i nie został nawet jeszcze skierowany przez rząd do Sejmu" - zaznacza.

Gazeta wyjaśnia, że choć zwykle brak implementacji dyrektywy zawiesza jej stosowanie, to w tym przypadku jest inaczej. "Okazuje się bowiem, że część unijnych regulacji nie wymaga doprecyzowywania i będzie miała zastosowanie do kilkuset tysięcy pracowników urzędów państwowych, samorządowych i podległych im różnego rodzaju jednostek, inspekcji czy agencji. Będą one dotyczyły także zatrudnionych w niektórych spółkach, szczególnie tych, które mają udziały Skarbu Państwa lub wykonują zadania użyteczności publicznej" - czytamy.

Jak podkreśla "Rz", "dla dziesiątek tysięcy urzędów i przedsiębiorców stosowanie dyrektywy o sygnalistach bez polskiej ustawy wdrażającej ją do przepisów będzie niemałym wyzwaniem".

Sygnalista: Kto to?

Ustawa o ochronie sygnalistów, czyli osób zgłaszających naruszenia prawa, będzie kierowana do wszystkich pracodawców, zarówno prywatnych, jak i publicznych. Sygnalistą może zostać każdy mający wiedzę o naruszeniu prawa w swoim środowisku zawodowym. Jeżeli taka osoba dostrzega przekraczanie przepisów określonych obszarów prawa, może zgłosić wykroczenie, korzystając z jednej z trzech możliwości: (1) bezpośrednio informując pracodawcę (jest to tzw. zgłoszenie wewnętrzne) lub (2) w ramach tzw. zgłoszenia zewnętrznego skierowanego do organów publicznych, np. Rzecznika Praw Obywatelskich, lub (3) skorzystać z tzw. ujawnienia publicznego, czyli w dowolny sposób do nieoznaczonego kręgu odbiorców (np. poprzez mass media czy kanały społecznościowe). Celem ustawy jest ochrona osób zgłaszających naruszenie prawa.