W Puszczy Knyszyńskiej znaleziono zastrzelonego rysia
W Puszczy Knyszyńskiej znaleziono zabitego rysia. Zwierzę zostało zastrzelone, oskórowane, miało odrąbane łapy i łeb. To gatunek pod ścisłą ochroną - powiedział w piątek PAP biolog Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska.
Jak poinformował PAP Bohdan, 25 stycznia otrzymał anonimowy telefon, że na posesji jednego z myśliwych w miejscowości Wierzchlesie w Puszczy Knyszyńskiej znajduje się martwy ryś. Zawiadomiony patrol policji z Sokółki pojechał na miejsce i potwierdził obecność zwierzęcia. Właściciel posesji twierdzi, że ryś został mu podrzucony.
Zwierzę zostało tak zmasakrowane, że trzeba było przeprowadzić badania genetyczne, by potwierdzić, że to ryś.
"Do opracowania wyników badań genetycznych miałem nadzieję, że to jednak nie jest ryś. Niestety, badania potwierdziły nasze przypuszczenia. To bestialski czyn, mam nadzieję, że sprawca zostanie wykryty i przykładnie ukarany. Głowa, futro i łapy rysia to trofea myśliwskie. Brak tych części ciała potwierdza, że zwierzę zostało zabite po to, by jego skóra i głowa mogły zawisnąć nad czyimś kominkiem" - skomentował Adam Bohdan
Badania genetyczne wykonał prof. dr hab. Mirosław Ratkiewicz z Instytutu Biologii Uniwersytetu w Białymstoku. Zastępca dyrektora Instytutu Biologii Ssaków PAN ds. naukowych w Białowieży dr hab. Krzysztof Schmidt wyjaśnił, że "ryś miał rzadki genotyp, specyficzny dla Podlasia. Nie ma rysi o takich genach na innych obszarach, więc jest to wielka strata dla populacji rysia". Dodał, że osobnik był bardzo duży - jego wagę oszacowano na 25 kg.
"Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku nie ma wiedzy o - najprawdopodobniej - zabitym przez kłusownika rysiu w Puszczy Knyszyńskiej. Działania wyjaśniające w przypadku zwierząt zabitych przez kłusownika prowadzi policja, a w przypadku zwierząt chronionych, takich jak ryś, poza prowadzonym dochodzeniem należy ją zgłosić do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, w tym przypadku w Białymstoku"- poinformował PAP w piątek rzecznik RDLP w Białymstoku Jarosław Krawczyk.
Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska podkreślił, że w ostatnich latach jest wiele przypadków zabijania przez myśliwych i kłusowników dużych drapieżników podlegających ochronie. "Takie sytuacje mają miejsce również na obszarze parków narodowych. Trudno powiedzieć, jaka jest rzeczywista liczba zabijanych nielegalnie dużych drapieżników, ponieważ ujawniane są tylko niektóre przypadki. Naukowcy wskazują, że m.in. kłusownictwo jest przyczyną spadku liczebności populacji wilka w Wigierskim Parku Narodowym" - powiedział Bohdan.
