W Warszawie trwa manifestacja rolników na pl. Zawiszy
W Warszawie na placu Zawiszy od 8 rano w środę trwa manifestacja ogólnopolskiego ruchu rolników - AGROunii. Na placu Zawiszy zebrało się kilkuset rolników, którzy będą protestowali do godz. 16.
Rolnicy mają ze sobą transparenty z hasłami: "Puste chlewnie, sady, stoły, polski rolnik prawie goły", "Walczymy o godność i suwerenność prawdziwych Polaków" i "Walczymy w imieniu polskich konsumentów!". Po godz. 10 nie tylko na pl. Zawiszy, ale również w innych częściach Warszawy zawyły syreny, które według organizatorów mają symbolizować "płacz polskiej wsi nad demolką rządu, który biernie przygląda się wyniszczaniu polskich gospodarstw rodzinnych przez wielkie korporacje".
Plac Zawiszy został wyłączony z ruchu, w związku z czym zmianom uległo kursowanie niektórych linii autobusowych i tramwajowych. Rolnicy mają protestować w tym miejscu do godz. 13. Następnie przejdą Alejami Jerozolimskimi na rondo Dmowskiego. Manifestacja ma zakończyć się o godz. 16.
Przewodniczący zgromadzenia Piotr Kołodziejczak z AGROUnii przypomniał na początku, że - zgodnie z ustaleniami z przedstawicielami stołecznych władz manifestacja - ma charakter pokojowy i nie mogą w niej uczestniczyć osoby posiadające niebezpieczne materiały i narzędzia.
Z kolei Michał Kołodziejczak, szef AGROunii, podkreślił, że rolnicy chcą pokazać, jak "mała liczba osób może zrobić megautrudnienia w Warszawie". "Tak jak u nas mała grupa polityków zrobiła nam utrudnienia w handlu w biznesie i we wszystkim innym" - powiedział. "Wszystkich warszawiaków serdecznie przepraszamy, ale niestety, nie możemy inaczej, nie mamy jak inaczej" - dodał.
Jak zaznaczył Kołodziejczak, "polska wieś to ostoja patriotyzmu". "Rolnicy to nie chuligani, jak zostaliśmy nazwani. To normalni ludzie, którzy chcą normalnie żyć" - podkreślił.
"Chcemy dawać warszawiakom i mieszkańcom innych miast polską, zdrową żywność, ale niedługo stanie się to niemożliwe właśnie przez ludzi, którzy nie chcą tego bronić, którzy własne kompleksy leczą zdobywając władze w Polsce. My takim praktykom mówimy stanowcze nie i prosimy bardzo mocno pana premiera o odpowiednie zamiany w rządzie" - mówił Kołodziejczak.
Wśród postulatów rolników są między innymi: wprowadzenie przepisów nakładających na sklepy wielkopowierzchniowe obowiązku oferowania do sprzedaży produktów rolno-spożywczych z minimalnym udziałem 51 proc. produktów pochodzenia i produkcji krajowej, graficzne znakowanie produktów rolno-spożywczych flagą kraju pochodzenia produktu czy nałożenie na Rosję embarga na sprzedaż do Polski węgla kamiennego - do czasu zniesienia przez Rosję ograniczeń w eksporcie polskich owoców i warzyw.
Protestujący żądają też uzdrowienia samorządu rolniczego i wprowadzenia reformy izb rolniczych, audytu rolniczych związków zawodowych i funduszy promocji żywności oraz reformy tych instytucji, wprowadzenie ustawowego zakazu komercjalizacji ujęć wody oraz potraktowanie wody jako strategicznego surowca do produkcji żywności, a także podjęcia natychmiastowej interwencji państwa w celu uratowania rynku trzody chlewnej.

