Wiceszef MR: ustawa o sukcesji firm rodzinnych jest bardzo ważna dla gospodarki
Dziś, w przypadku jednoosobowej działalności gospodarczej, przedsiębiorstwo "umiera" wraz ze śmiercią właściciela; chcemy to zmienić, bo firmy jednoosobowe to ogromna większość naszych przedsiębiorstw i zatrudniają nawet 50 proc. pracowników w Polsce - mówi PAP wiceszef MR Mariusz Haładyj.
Ministerstwo Rozwoju skierowało do konsultacji publicznych i uzgodnień międzyresortowych projekt ustawy ułatwiającej sukcesję firm jednoosobowych.
"Ustawa odpowiada na ważny problem. W tej chwili nie mamy zasad sukcesji przedsiębiorstwa po śmierci właściciela. Chodzi o przedsiębiorstwa prowadzone przez osobę fizyczną, na podstawie wpisu do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG). Tymczasem wpływ takich firm na gospodarkę jest dzisiaj bardzo duży" - podkreślił Mariusz Haładyj, wiceminister rozwoju.
Argumentował, że mamy ok. 2 mln takich firm w Polsce, a niektóre z nich osiągają znaczne rozmiary. Dla porównania, spółek jest kilkaset tysięcy - dodał.
"Jednoosobowe firmy stanowią więc zdecydowaną większość polskich przedsiębiorstw. To ciągle najpopularniejsza forma prowadzenia działalności gospodarczej. W 2016 r. takie firmy stanowiły 80 proc. przedsiębiorców rozpoczynających działalność" - wskazał wiceminister rozwoju.
"Dla gospodarki to na pewno istotna skala" - zauważył Haładyj. "Duża część firm jednoosobowych to firmy rodzinne - PARP szacuje, że stanowią one 60 proc. małych i średnich przedsiębiorstw. Z badań Instytutu Biznesu Rodzinnego wynika, że nawet 50 proc. polskich pracowników zatrudnionych jest w takich firmach. Przy obecnych regulacjach pracownicy ci, po śmierci przedsiębiorcy, tracą zatrudnienie" - dodał.
O wadze problemu - zaznaczył - "stanowi to, że obecnie wielu przedsiębiorców, którzy zakładali firmy na początku lat 90., wchodzi w wiek, w którym myśli się o emeryturze, a ryzyko śmierci lub choroby się zwiększa". "Mamy około 200 tys. przedsiębiorców, którzy ukończyli 65. rok życia. Miesięcznie do CEIDG wpływa około 100 zgłoszeń o śmierci przedsiębiorcy, co oznacza wykreślenie firmy z tego rejestru" - mówił wiceszef resortu rozwoju.
Jak tłumaczył, ustawa ma dać możliwość kontynuacji działalności firmy, często budowanej przez wiele lat, zamiast tworzenia jej od podstaw. Zakładanie nowych firm oznacza znaczne koszty dostosowawcze w skali makro. "W przypadku firmy jednoosobowej, w momencie śmierci przedsiębiorcy, umowy handlowe z dnia na dzień wygasają. Firma traci bazę klientów i kontrahentów, której odbudowywanie zajmuje mnóstwo czasu. Nowa firma bowiem, jeśli chciałaby wejść w to miejsce, musi wszystko zaczynać od zera. To oznacza koszty i przynajmniej czasowe spowolnienie rozwoju firmy. Ustanowienie reguł sukcesyjnych i stworzenie możliwości kontynuowania działalności firmy po śmierci właściciela przez sukcesorów powoduje, że firma pozostaje w gospodarce, a jej potencjał gospodarczy może być pomnażany przez kolejne pokolenia" - opisywał Mariusz Haładyj.
