Wojsko pozbędzie się 1800 ton żywności
Za kilka tygodni rozpocznie się wielkie czyszczenie wojskowych magazynów z żywnością. W całym kraju armia zamierza się pozbyć 1800 ton różnego rodzaju produktów - informuje Dziennik Zachodni.

Komu przypadną one w udziale? - zastanawiają się dziennikarze. Na pewno nie najbardziej potrzebującym. Przedstawiciele gminnych ośrodków pomocy i Śląskiego Banku Żywności nie mają dość ani pieniędzy, ani wystarczającego zaplecza, by w wyścigu po towar konkurować z prywatnymi restauratorami.
Pozbywanie się przez wojsko żywności to efekt malejącej liczby etatów w armii. Dziś liczy ona niewiele ponad 100 tysięcy żołnierzy - jeszcze kilkanaście miesięcy temu była to liczba o 25 tysięcy wyższa. "Czyszczeniem" magazynów ze zbędnych zapasów zajmuje się Agencja Mienia Wojskowego. To właśnie w jej terenowych ośrodkach prowadzona będzie wyprzedaż konserw, wędlin, pieczywa, cukru, makaronu, ryżu, fasoli, czy herbaty. Część produktów spożywczych trafi na przetarg, część kupić będzie można od ręki.
- Pierwsze przetargi odbędą się pod koniec lutego, reszta w marcu. Cen jeszcze nie możemy podać. Aktualnie trwa ich weryfikacja - mówi Maciej Macios z biura prasowego Agencji.
Biorąc pod uwagę śmiesznie niskie kwoty za jakie AMW wyprzedaje wojskową odzież (kurtkę polową można dostać za niespełna 2 złote, a bluzę polarową za 10 złotych) można być jednak niemal pewnym, że oferta będzie atrakcyjna. Przedstawiciele Agencji zapewniają, że wszystkie produkty przed wystawieniem na sprzedaż otrzymają certyfikaty z Wojskowego Ośrodka Medycyny Prewencyjnej.
