W maju ubiegłego roku resort wystosował do przedsiębiorców list ostrzegawczy. Przestrzegł w nim przed dwiema najpopularniejszymi metodami wykorzystywanymi przez oszustów. Pierwsza dotyczy transakcji wewnątrzwspólnotowej i znikającego podatnika. Druga polega na przekwalifikowaniu w dokumentach oleju z jadalnego (ze stawką 5 proc. VAT) na techniczny (z 23 proc.). Różnica między stawkami nigdy nie trafia do budżetu, bo staje się zarobkiem przestępcy. 

Adam Stępień, dyrektor generalny Krajowej Izby Biopaliw, tłumaczy, że do przestępstw najczęściej wykorzystywany był do tej pory towar sprowadzany z Niemiec w ramach transakcji wewnątrzwspólnotowych.Często był to olej jadalny z polskich fabryk (ze stawką 5 proc.), najpierw przetransportowany za Odrę, a potem stamtąd reimportowany. Następnie jego nabywca (pośrednik) tłumaczył np., że taki towar uległ zanieczyszczeniu i dlatego nie może już być objęty preferencyjną stawką. Sprzedawał go więc ze stawką 23 proc., ale podatku nigdy nie wpłacał do budżetu państwa.

Całość w Gazecie Prawnej.