Według prognoz oliwek, zależnie od regionu, ma być 30-60 proc. mniej. Tymczasem oliwa to nie tylko newsy o zbiorach jej producentów, ale też coraz bardziej widoczny rynek jej importerów, dystrybutorów i sprzedawców w Polsce. Według firmy badawczej Nielsen, w ciągu 12 miesięcy, od czerwca 2016 r. do maja 2017 r., wydaliśmy na oliwę prawie 148 mln zł, prawie o 12 mln zł mniej rok wcześniej. To nie kwestia tańszych zakupów, bo spadł również wolumen, i to mocniej niż wartość rynku. Od czerwca 2016 do maja 2017 r. Polacy kupili 9,7 mln sztuk oliw, czyli o prawie 1,4 mln mniej niż w tym samym okresie rok wcześniej.
Adam Dyszyński, prezes Atlanty AM, należącej do greckiej grupy spożywczej Melissa Kikizas mówi, że jest to trudny rynek ze względu na wahania cenowe produktu, a wzrost cen odstrasza konsumentów, w efekcie producenci mają mniej pieniędzy na promocję, co dodatkowo zmniejsza zakupy.
Iwona Domagała, wspólnik firmy Dorapol, importera i dystrybutora produktów kuchni śródziemnomorskiej, twierdzi, że już zeszły rok był słaby pod względem zbiorów, a ceny oliwy poszły kilkanaście procent w górę. W tym roku jest jeszcze drożej, a kolejne informacje płynące od producentów wskazują, że jest źle.
Więcej w „Pulsie Biznesu”.
komentarze (0)