Wojna w Ukrainie a sektor spożywczy

Zenon Daniłowski, prezes zarządu Makarony Polskie SA, spółki dominującej w Grupie Kapitałowej Makarony Polskie, podczas EEC ocenił wpływ wojny w Ukrainie na sektor spożywczy i eksport firm z tej branży do Ukrainy.

– Każdy kryzys, szczególnie taki jak wojna, powoduje, że na świecie następuje potrzeba gromadzenia żywności, budowania zapasów , pojawiają się problemy z zaopatrzenia, dostawami żywności. Od 25 lutego obserwujemy taki wzmożony popyt na rynku. Wydaje mi się, że obecnie nie ma firmy w przemyśle spożywczym, która by powiedziała, że nie ma co robić. Wszyscy pracujemy pełną parą. Jest to związane z tym, że po pierwsze mamy wysoki popyt krajowy, bo kolejny raz pojawiła się obawa przed niepewnym jutrem i dlatego zaczynamy budować magazyny u siebie w kuchni. A po drugie mamy bardzo duży popyt z krajów objętych wojną – tłumaczył.

Eksport polskich firm do Ukrainy

Zenon Daniłowski odniósł się również do bezpieczeństwa biznesowego we współpracy z firmami z Ukrainy.

–W 2021 roku,  korzystaliśmy z ubezpieczeń w KUKE, ale wynikało to raczej z pragmatyki niż z potrzeby, wynikającej z wysokiego ryzyka.– wyjaśnił i dodał, że transakcje z ukraińskimi kontrahentami nie były obarczone dużym ryzykiem. – Nadal prowadzimy sprzedaż naszych produktów na Ukrainę, nasi kontrahenci, to firmy sprawdzone, które mają zasoby i płynność finansową, zabezpieczamy się przedpłatami i krótkoterminowymi kredytami kupieckimi – wyjaśnił.

Zdaniem prezesa Makarony Polskie SA nowa sytuacja geopolityczna stworzyła nowe ryzyka, które spowodują potrzebę nowych zabezpieczeń. – Ryzyko wzrosło, firmy będą potrzebowały od państwa pomocy m.in. w weryfikowaniu kontrahentów, zabezpieczeń i finansowania transakcji – mówi Zenon Daniłowski.

Makarony Polskie: wsparcie państwa będzie potrzebne w długiej perspektywie

Prezes zarządu  Makarony Polskie SA, wskazał również, że skutki kryzysu wywołane wojną w Ukrainie będę długo odczuwalne. – Kryzys ma to do siebie, że wychodzi się z niego długo i trudno, z tego też względu wsparcie państwa będzie potrzebne w długiej perspektywie – mówił. –Gdyby Polska była w stanie zrealizować zbudowanie szlaku ukraińskich produktów przez Polskę, to byłaby to ogromna szansa dla wszystkich branż i tych, co przetwarzają zboże, i tych co przetwarzają metal. Jest to wielkie wyzwanie, trudne do zrealizowania, bo Ukraińcy oczekują mocy przeładunkowych w milionach ton miesięcznie, a u nas, póki co, to idzie w setkach tysięcy – stwierdził.