- Dziś skarżymy się na brak odbiorców, na nadwyżkę w produkcji zbóż. Zamiast jednak zmniejszać wytwarzanie ziarna, powinniśmy skupić się na przetworzeniu go do produktów gotowych - mówi prezes KFPZ.

Podkreśla, że być może polskie płatki zbożowe, makarony (które już dziś podbijają świat ) czy pellet (ze słabszego jakościowo surowca) będzie łatwiej sprzedawać niż surowe ziarno, zarówno w Polsce, jak i na zagranicznych rynkach.

- Cała Unia boryka się dziś z nadwyżką. Nie możemy czekać, aż ktoś coś dla nas zrobi. Jeśli sami sobie nie pomożemy, to faktycznie produkcja zbóż będzie maleć - zauważa. - Powinny powstawać nowe przedsiębiorstwa specjalizujące się w przetwórstwie zboża. Mogą je tworzyć m.in. grupy producenckie, które wytwarzają dużą masę towarową. Dzięki temu mogłyby produkować wyroby na lokalne rynki w systemie "od pola do stołu" - komentuje.

Jego zdaniem pieniądze na taką działalność można pozyskać m.in. w Agencji Rynku Rolnego czy z funduszy zgromadzonych w ramach PROW.

- Powstałe regionalnie produkty mogłyby w jakimś stopniu wypierać z polskiego rynku wyroby zagraniczne. Aby jednak tak się stało, należy rozwinąć patriotyzm lokalny - mówi Rafał Mładanowicz.

Dlatego reprezentanci KFPZ w strukturach Funduszu Promocji ziarna zbóż i przetworów zbożowych będą starali się uświadamiać społeczeństwo o zaletach wybierania polskich produktów oraz o konieczności rozwoju polskiego rolnictwa w kierunku wytwarzania produktów przetworzonych.

Prezes wierzy, że wzmocnienie przetwórstwa zbożowego przyczyniłoby się do zwiększenia sprzedaży polskiego ziarna.
- Ważne są liczby: 20 proc. populacji zjada 80 proc. produkcji, polityka musi więc iść w kierunku zwiększania produkcji rolnej. Nie możemy ryzykować utratą wyników produkcyjnych - podkreśla.