- 15 września br. Komisja Europejska nie przedłużyła embarga na ukraińskie zboże dla pięciu krajów, w tym Polski.
- W odpowiedzi na tę sytuację, polski rząd przedłużył zakaz wwozu wybranych produktów rolnych z Ukrainy. Rozporządzenie weszło w życie 16 września.
- - Bezkrytycznie otwarto wewnętrzny rynek UE, nie uwzględniając zupełnie sytuacji w poszczególnych krajach - zauważa Andrzej Gantner, wiceprezes i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
Komisja Europejska nie przedłużyła embarga na ukraińskie zboże
15 września Komisja Europejska nie przedłużyła embarga na ukraińskie zboże dla pięciu krajów, w tym Polski. Komisja poinformowała też, że jej zdaniem zniknęły zakłócenia na rynkach rolnych w pięciu państwach członkowskich graniczących z Ukrainą, czyli Polsce, Rumunii, Słowacji, Bułgarii i na Węgrzech.
"W związku z błędną decyzją Komisji Europejskiej o nieprzedłużeniu embarga na zboże z Ukrainy, zgodnie z poleceniem premiera Mateusza Morawieckiego i całej Rady Ministrów podpisałem rozporządzenie krajowe utrzymujące embargo. Rozporządzenie jest bezterminowe i wejdzie w życie po publikacji o północy 16.09.2023. Polski Rolnik przede wszystkim!" - napisał na Twitterze szef MRiT Waldemar Buda.
Na stronach Rządowego Centrum Legislacji opublikowano w piątek wieczorem projekt rozporządzenia Ministra Rozwoju i Technologii w sprawie zakazu przywozu z Ukrainy do Polski produktów rolnych, m.in. pszenicy, kukurydzy, nasion rzepaku, słonecznika. Rozporządzenie weszło w życie 16 września.
Zboże z Ukrainy. Ze szkodą dla polskiego rolnictwa
Andrzej Gantner, wiceprezes i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności w rozmowie z serwisem portalspozywczy.pl tłumaczy, że decyzja polskiego rządu o utrzymaniu embarga na import ukraińskiego zboża, w tym śruty, mimo decyzji Komisji Europejskiej o zniesieniu tego zakazu, jest naturalną konsekwencją braku jasnej i efektywnej strategii Unii Europejskiej w zakresie wsparcia Ukrainy w eksporcie surowców rolnych do krajów trzecich, czyli poza Unię.
- Niestety zamiast wariantu tranzytowego, do którego niewątpliwie potrzebne byłyby duże inwestycje z funduszy unijnych w rozbudowę infrastruktury transportowej i przeładunkowej w takich krajach jak Polska, które pozwoliłyby na efektywny tranzyt zbóż i ich reeksport, wybrano wariant najprostszy i najtańszy dla unijnego budżetu, a zarazem najgorszy i najbardziej szkodliwy dla unijnego rolnictwa - tłumaczy.
Rekordowe niskie ceny zbóż
Zdaniem Andrzeja Gantnera bezkrytycznie otwarto wewnętrzny rynek UE, nie uwzględniając zupełnie sytuacji w poszczególnych krajach i zdolności konkurowania producentów rolnych z tańszym zbożem i nie tylko zbożem z Ukrainy.
- W efekcie mamy rekordowe niskie ceny zbóż, bardzo wysoki poziom zapasów z ubiegłego roku podbity zapasami wynikającymi z importu zbóż z Ukrainy i praktycznie niewielkie możliwości na sensowne rozwiązanie tego kryzysu. W obecnej sytuacji, nawet obecne utrzymanie embarga, jest tylko rozwiązaniem powierzchownym. Tylko Polska, Węgry i Słowacja zdecydowały się na takie rozwiązanie, co oznacza, że tańsze zboże z Ukrainy będzie szerokim strumieniem wpływało na kluczowy dla nas pod względem eksportu rynek UE, co z oczywistych względów uderzy w polskich producentów rolnych - zauważa.
- Dodatkowo możliwy jest reeksport tego zboża z innych krajów UE do Polski, bo jeżeli różnica w cenie będzie wystarczająco duża, może się opłacać ponieść dodatkowe koszty transportu. Brak długofalowej strategii UE w stosunku do handlu żywnością z Ukrainy już jest, a w przyszłości będzie jeszcze większym powodem do napięć zarówno politycznych jak i społeczno-gospodarczych. Szczególnie, że produkcja i przetwórstwo żywności ma znaczenie nie tylko ekonomiczne, ale również decyduje o bezpieczeństwie żywnościowym wszystkich krajów UE - podsumowuje Andrzej Gantner.
komentarze (0)