It's Bean: Rynek alternatyw nabiału coraz bardziej się rozwija (WYWIAD)

Jaka jest geneza powstania It’s bean?

Katarzyna Siczek, współzałożycielka It's Bean: Można śmiało powiedzieć, że pomysł na stworzenie alternatyw jogurtów z fasoli wziął się z potrzeby, jaką była chęć znalezienia odpowiedniego produktu, kiedy zaczęłam ograniczać nabiał w swojej diecie. Ponieważ z zawodu jestem dietetyczką, zależało mi, żeby zamiennik jogurtu, którego sama będę używać i który mogłabym polecić innym, miał dobrą wartość odżywczą. Kilka lat temu najbardziej popularnymi alternatywami były zamienniki sojowe i kokosowe. Te koksowe mają niestety niewiele białka, za to dużo tłuszczu, nie były więc dla mnie dobrą alternatywą. Soja z kolei jest alergenem, poza tym, w diecie wegetarian często przeważały produkty oparte o soję, a bardzo ważne jest urozmaicanie diety. Ponieważ obie z moją wspólniczką Pauliną Barros – również dietetyczką – interesowałyśmy się żywieniowymi nowinkami, a Paulina uwielbia wymyślać ciekawe przepisy bazując na niebanalnych składnikach, postanowiłyśmy połączyć siły i stworzyć coś wspólnie. Szukałyśmy produktów lokalnych, bez alergenów, mających białko – tak jak tradycyjny jogurt. I tak padło na białą fasolę.

Jak rozwija się rynku alternatyw nabiału? Czego jeszcze brakuje?

Widzimy dobrze, jak w ciągu kilku ostatnich lat rynek rozwija się coraz bardziej. Pojawią się nowe produkty, które budzą zainteresowanie nie tylko osób ograniczających nabiał, ale także tych, którzy chcą urozmaicić swoją dietę. Konsumenci szczególnie chętnie sięgają po napoje roślinne, które robią się powszechne – nie jest już takim problemem jak kiedyś, żeby w kawiarni dostać kawę z mlekiem sojowym czy owsianym. Na polskim rynku bardzo prężnie rozwijają się alternatywy mięsa – widać jednak, że zamienniki nabiału starają się je nadgonić. Z naszej perspektywy nadal brakuje alternatyw serów - pojawiają się świetne z nerkowców czy łubinu, ale wciąż dominują te oparte o olej kokosowy, które nie zawierają białka.